Epidemia dżumy (łac. mors nigra) w Elblągu na początku XVIII w.

Autor: Helena Dutkiewicz | Data dodania: 26.03.2010

Istnieją spory, czy jeden z pierwszych opisów epidemii podany przez Tukidydesa tzw. „dżumy ateńskiej” w 430 p.n.e. był rzeczywiście dżumą (niewykluczone, że był to dur, ospa lub wirus gorączki krwotocznej). Od czasów starożytnych, poprzez średniowiecze, aż do czasów nowożytnych opisano kilkadziesiąt dużych epidemii. Największa z nich przetoczyła się przez kraje europejskie w latach 1348–1352, a kilka lat później zawędrowała do Chin. Ta epidemia w niektórych rejonach zmniejszyła populację nawet o 80% ludności i spowodowała daleko idące konsekwencje demograficzne, kulturowo-społeczne i polityczne. Symbolem dżumy stał się charakterystyczny ubiór ochronny noszony w XVI–XVIII w. przez lekarzy w czasie epidemii, z maską w kształcie dziobu, gdzie wkładano wonne olejki tłumiące fetor rozkładających się zwłok( na zdjęciu). Prócz ubioru, chroniono się przed dżumą także specjalnymi antidotami: najcenniejszym z nich była driakiew, ale stosowano też ocet siedmiu złodziei (ocet winny, w którym przez 12 dni moczono bylicę piołun, rutę zwyczajną, rozmaryn lekarski, szałwię lekarską i inne zioła zawierające olejki eteryczne, o silnych właściwościach bakteriobójczych) i "driakiew ubogich" – czosnek pospolity. Pito również duże ilości alkoholu, gdyż organizm przesycony alkoholem jest mniej podatny na zakażenie. Do najgroźniejszą ze wszystkich epidemii zaliczano czarną śmierć (mors nigra), dżuma, mór, zaraza, morowe powietrze – pod tymi i innymi nazwami kryło się jedno zjawisko demograficzne, społeczne, a nawet kulturalne, jakimi były epidemie chorób zakaźnych. Zarazy obok wojen i głodów, zaliczane były do wielkich klęsk żywiołowych. Regulowały tempo przyrostu ludności, hamowały rozwój gospodarczy miast, zamieniając w pustkowia wielkie obszary Europy (przykładem w literaturze może być zbiór klechd K. W. Wójcickiego – Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, Wwa 1974 r., przedstawiając dżumę jako”niewiastę” wysoką w bieli, grasującą po wsi). Pojawianie się zarazy wywoływało psychozę strachu. Ludność sięgała do wiedzy medycznej i magicznej, stawiając dzielnie czoła przeciwnościom, lecz niestety bez większych efektów. Walka z czarną śmiercią na początku XVIII w., a konkretnie w latach 1709-1710 – była także największą epidemią w historii miasta Elbląga. Wcześniejsze dzieje notują ok. 20 przypadków zarazy, pierwszy pochodzący z lat 1313-1315 (co trzecia osoba zmarła), w latach 1351-1352 – umarło ok. 6000 osób, a z kolei dżuma w 1360 r.- zabrała 13 000 ofiar. Częstotliwość epidemii wyraźnie wzrastała. Obok działań wojennych i głodu, co spowodowało zmniejszenie odporności na choroby, wybuchła epidemia dżumy. Straty jakie przyniosła w zgonach ludności– przewyższały liczbę narodzin w mieście. Medycyna nie była jeszcze na tyle rozwinięta aby móc zapobiec chorobie, natomiast zauważono iż rozprzestrzenia się poprzez kontakty. Dlatego Rada Miasta Elbląga wydała rozporządzenie (edykt), z którego wynikało iż zabrania się przemieszczania do miejscowości już zarażonych. Zakaz dotyczył nie tylko mieszkańców Elbląga, lecz wszystkich ludzi przebywających wówczas w mieście. Zakazywano przyjmowanie na służbę lub nocleg ludzi przybywających z terenów już zarażonych . Żydów zaliczano do sojuszników choroby iż byli przedstawicielami handlu, ciągle podróżującymi, co mogło być powodem rozprzestrzeniania się choroby poprzez sprzedawane towary. Kojarzenie ich z pomorem wynikała raczej z przesłanek religijnych niż logiki. Dobrze było mieć kogoś na kogo zrzuciłoby się odpowiedzialność i wszelkie nieszczęścia. Natomiast sprzedawana odzież, wełna, futra i inne towary faktycznie były siedliskiem pcheł, a te były pośrednikami w przenoszeniu zarazków dżumy ze szczurów na ludzi. Rozporządzenie wydane przez miasto, powoływało wartę w bramach miejskich oraz porcie, które nakazywało sprawdzanie w paszportach czy przyjezdny był z obszaru wolnego od zarazy i czy ich towary nie wwożą do miasta zarażonych produktów. Inny punkt w rozporządzeniu zabraniał przyjmowanie pod dach żebraków, końcowy zapis mówił by dla własnego dobra (dla podróżującego) zaopatrywać się w paszport zdrowia. Taki dokument wystawiano w ratuszu Starego Miasta codziennie od 8-10 i od 13-15. Ruch ludności oraz wymiana towarami powróciła do normalnego funkcjonowania dopiero wiosną 1711 r., kiedy to niebezpieczeństwo moru ostatecznie oddaliło się od miasta. Rada Miasta starała się wpływać na świadomość społeczeństwa o zapobieganiu epidemii. Wydawała zarządzenia aby przestrzegać higieny (utrzymanie pomieszczeń w czystości), „usuwanie w miarę możliwości świń, psów, kotów, gołębi i innego drobiu” z gospodarstw domowych. Wiek XVIII w mieście to okres brudnych ulic, niehigienicznych mieszkań - pozbawionych sanitariatów. Zabudowania mieszkalne sąsiadowały ze stajniami, oborami, chlewami, kurnikami – stąd też szczury były roznosicielami wielu chorób. Za środek chroniący domostwa przed zarazą, powszechnie uważano tytoń oraz proch dymny. Trzy razy dziennie okadzano domostwa, a zażywanie tytoniu i tabaki wręcz było zalecane. Zalecano aby jadłospis był bogaty w sok z cytryny, wiśni i porzeczek – co miało wzmacniać organizm przed chorobami. Wielką rolę w obronie przed zarazą przypisywano amuletom. Miały pomagać kamienie szlachetne m.in. jaspis i szafir, następnie mieszanki arszeniku z kamforą, zioła czy łuska orzecha laskowego wypełnionego rtęcią. Z amuletów metafizycznych proponowano powtarzanie formułki „a Domino salus mea”(Panie zbaw mnie). Zbliżanie zarazy wywoływało psychozę, lęk i rozpacz. Władze miasta odwoływały się do świadomości elblążan, apelując o odwagę i dzielność. Przebieg choroby był zawsze taki sam : gorączka, dreszcze, osłabienie, kołatanie serca, bóle krzyża, głowy i kończyn. Na ciele pojawiały się zaognione wybroczyny, plamy i guzy. To właśnie były symptomy dżumy. Po wystąpieniu objawów, niezwłocznie należało przystąpić do podjęcia leczenia (jednego z trzech sposobów) np. pół łuta sproszkowanego bezoaru lub 70 do 80 kropli tego medykamentu w roztworze, 30 kropli eliksiru antydżumowego, ewentualnie łut powidełek ochronnych. Nie znamy jest skład eliksiru antydżumowego – wiadomo było iż po zastosowaniu leków trzeba było czekać dwa tygodnie aż sytuacja się wyklaruje. Chory jeśli przetrzymał ten czas, oznaczało iż wyszedł z opresji obronną ręką. Rozporządzenia wydane i zalecane przez Radę Miasta były szeroko stosowane. Walkę z zarazą kierowało zwykle Collegium Sanitatis, czyli Rada Zdrowia. Był to organ składający się z kilku osób, które odpowiadały za wszelkie sprawy związane z epidemią. Rada Zdrowia brała udział w zebraniach Rady Miejskiej, przedstawiając sytuację oraz swoje kolejne posunięcia odnośnie zdrowia. W skład grupy zajmującej się tym problemem wchodził burmistrz Meyer oraz dwaj członkowie, rajcy – Rohde i Jungschultz. Leczeniem zadżumionych zajmował się balwierz (Pestbarbier) (balwierze wykorzystywali wiedzę ludową i doświadczenia. Już w XVIII wieku w Polsce powstały pierwsze łaźnie gdzie cyrulik kąpał pacjentów, nawet do 100 godzin. Lekarze zalecali takie kąpiele na prawie wszelkie dolegliwości. Kąpiele odbywały się w wodzie z dodatkami, takimi jak potaż czy soda, co powodowało zmiękczenie wody). Balwierza powoływano doraźnie, tylko na czas zarazy, najczęściej spośród miejscowych medyków. Funkcję taką w 1709 r. otrzymał Berthling, jednak sam zaraził się i zmarł już na początku panowania epidemii. Na jego miejsce powołano chirurga miejscowego Antoniego Hogera – za 8 talarów wynagrodzenia. W 1710 r., po wcześniejszym zerwaniu umowy Rady Miasta z Antonim, zaproponowano tę funkcję Markowi Pohl’owi. Jego wynagrodzenie wynosiło już 12 talarów miesięcznie oraz wolne od opłat mieszkanie – urządzone w nieczynnym browarze. Pod jego opieką w Lazarecie przebywało ponad 60 chorych, inni czekali na pomoc w swoich domach. Balwierz poprosił o pomoc Radę Miasta – o wyznaczenie pomocnika, którego otrzymał w postaci czeladnika. Marek Pohl zarażony przez ludzi - zmarł w grudniu 1710 r. Nowym „lekarzem dżumowym” został Gotfryd Severin. W listopadzie 1710 r. zastosowano nową metodę obrony przed epidemią – zamykano domy, w których ktokolwiek chorował lub zmarł. Przed drzwiami wystawiano warty pilnujące, aby nikt nie wydostał się z mieszkań. Żywność oraz lekarstwa dostarczali pilnujący ich wartownicy. Okna i drzwi w mieszkaniach po zmarłych zabijane były deskami. Najobfitsze żniwo oczywiście choroba zbierała w dzielnicach zamieszkałych przez biedaków. Miasto otaczało ich na tyle swoją opieką iż nie pobierano od nich opłat za leczenie. Jednak balwierze nie docierali tam tak często jak do pacjentów płacących za leczenie. Ludność uboga z tych samych względów miała utrudniony dostęp do szpitali. Lazaret utrzymywał się z datków elbląskiego patrycjatu oraz z dochodów z posiadłości ziemskich. Ważną osobą był predykant zadżumionych ( lekarz dusz). Stanowisko to ustanawiane było na czas epidemii, a kandydowali do tego stanowiska kaznodzieje protestanccy, działający wówczas w elbląskich kościołach. Spośród osób chcących zająć to miejsce wybrano Jana Linka. Jego zadaniem było odwiedzanie chorych w domach w celu pocieszania i dodawania otuchy. W zamian Link otrzymał wolne od opłat mieszkanie i kwartalną pensję w wysokości 40 talarów, którą podniesiono o dodatkowe 10 (duża liczba chorych). Jan przeżył epidemię, a po jej zakończeniu objął parafię w Markusach. W czasie epidemii do świątyń mieli wstęp tylko ludzie zdrowi. Ludzie chorzy mogli modlić się poza murami kościoła, tam też przyjmując komunię. Sama ceremonia pochówków miała miejsce nocą, aby zmniejszyć ryzyko zachorować i wyeliminować kontakty ze zdrowymi obywatelami miasta. W czynnościach pogrzebowych brali udział tragarze zwłok, grabarz i osoba duchowna. Rada Miasta zatrudniła 12 tragarzy, liczba których również się zmniejszyła na skutek zgonów. Wcześniejsze lata to bezskuteczne zmagania z tą chorobą. Uchronienie miasta od zarazy leżało poza granicami ówczesnej wiedzy medycznej. Czynnik bakteryjny powodujący dżumę zidentyfikowali w 1894 r. niezależnie od siebie japoński bakteriolog Shibasaburo Kitisato (1852–1931) oraz francuski bakteriolog Alexandre Yersin (1863–1943) podczas epidemii w Hongkongu, natomiast rolę pcheł szczurzych w szerzeniu się tego zarazka odkrył japoński badacz Masaki Ogata (1864–1919) w 1897 r. Obecnie dżuma istnieje w kilku rejonach endemicznych w Azji (w latach dziewięćdziesiątych XX wieku jej wybuchy odnotowano w Wietnamie, Zambii i Indiach).

Źródła :

Janusz Charytoniuk, Walka z epidemią dżumy w Elblągu na początku XVIII w., W: Rocznik Elbląski, T. 10,1985, s. 35-57

Historia medycyny pod red. Tadeusza Brzezińskiego, Wyd. 2 popr., Wwa, 1995 K. Wójcicki – Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, Wwa 1974 r.)

http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCuma